poniedziałek, 17 marca 2008

Rozdział II

Sam fakt, że podniosłem powieki był dla mnie niezaprzeczalnym dowodem, że wróciłem do swojego ciała. Ja jako nieustępliwy racjonalista zawsze kierowałem się wyłącznie dowodami. Rozejrzałem się. Przebywałem w dużym pomieszczeniu, które może to z powodu swej ustronności a może przez niebywałą architekturę, urzekało mnie swym wyglądem. Ściany pokryte był sterylnym feerycznym kryształem mieniącym się wszystkimi kolorami jakie mi w życiu dane było zobaczyć. Od alabastrowej bieli po hebanową czerń, a także takie których odcienie trudno zdefiniować. Moją uwagę przykuło jednak coś zupełnie innego. W centralnym punkcie wnętrza znajdowała się duża, zjawiskowa kula w której wnętrzu przelewała się jakaś klarowna ciecz. Leniwie uniosłem się i powstałem z podłogi. Zaskoczył mnie fakt, że pokój jest wolny od grawitacji i innych praw rządzących światem żywych. Lewitowałem w powietrzu delektując się subtelnością chwili. Dopiero teraz spostrzegłem fakt, który wcześniej umknął mojemu jakże złudnemu wzrokowi. Byłem zupełnie nagi. Poczułem jak wzmaga we mnie konfuzja i upokorzenie. Wtem jakby przez mgłę ujrzałem zbliżającą się postać. Kroczyła ku mnie lekko unosząc się w powietrzu, jakby stąpała po niewidzialnej tafli. Pełne wrażenie owa postać wywarła na mnie dopiero gdy zbliżyła się na odległość kilku stóp. Była to kobieta o nieprzeciętnej urodzie. Jej widok sprawił, że poczułem się jeszcze bardziej zakłopotany niż wcześniej. Przyodziana w białą szatę roztaczała wokół siebie aurę miłości i ciepła. Jej delikatne a zarazem zdecydowane rysy twarzy przywodziły mi na myśl Afrodytę zstępującą z Olimpu.
-Witaj- rzekła, a wyraz ten brzmiał jak miód dla moich uszu. Byłem jednak zbyt oszołomiony by usłyszeć jej dalsze słowa. Stan ekstazy zawładnął mną całkowicie.
- Choć, chciałabym żebyś zobaczył dzieło swej egzystencji – powiedziała, przywołując mnie do rzeczywistości. Wstałem i noga za nogą powlokłem się za żywym wcieleniem Boga. Przystanęliśmy obok kuli i po chwili wnikliwej obserwacji zauważyłem, że zachodzi w niej swoista absorpcja. Błękitna substancje, która jak dotąd samotnie kłębiła się we wnętrzu została owładnięta przez gęsty czarny płyn ulegając stopniowej regresji.
-Widzisz to? – zapytała, a widząc moje zaskoczenie ciągnęła dalej spokojnym, melancholijnym głosem - błękitna substancja to dobre uczynki, które są dowodem cnotliwego i prawego życia. Czarna substancja oznacza żywot wolny od wszelkich zasad moralnych. Nie słyszałem co mówiła dalej, a może nie chciałem słyszeć. Ze zgrozą szukałem wzrokiem jakiejś błękitnej lecz nie dostrzegalnej już poświaty, jakiejś iskierki w tunelu. W tunelu który mógł prowadzić tylko do piekła.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

interesujące tak samo jak poprzedni odcinek. Z niecierpliwością czekam na kolejne.
PS: Czy on czasem nie trafił do czyśćca? xDDDDD
Pozdrawia Shida

Anonimowy pisze...

Nowa notka na www.moj-jrockowy-pamietnik.blog.onet.pl
Zapraszam xDDDDDD
Shida

Anonimowy pisze...

Na wstępie muszę pogratulować; rzadko się zdarza żeby jakieś internetowe opowiadanie zmuszało mnie do myślenia. A przy twoim nie tylko muszę myśleć, ale jeszcze musiałam ruszyc tyłek i iść do słownika xD. Przyznaję że miałam niejakie wątpliwości co do istnienia słowa 'feeryczny', ale zwracam honor, faktycznie istnieje ;].
Chyba najlepsze słowo słowo jakim mogę określić ten rozdział to "Boski". Ostatnie zdanie najbardziej (to chyba będzie tradycją).
Ale... czy trochę nie przesadzasz z tym wytrawnym słownictwem? ^^ Nie żeby mi to przeszkadzało, ale do niektórych sytuacji to po prostu nie pasuje
:* :* :* Pozdrowienia i inne ryjówczenia, na przyszłość

Nadzieja pisze...

Autorka:
Specjalnie dla Ciebie (Snow White Queen) będę uzywać łatwiejszych słów, nie chcę żebyś przezemnie dostała zakwasów mięśni pośladkowych.

Anonimowy pisze...

Hej:) Ja też dopiero zaczynam pisac , bo starszy blog mi się usunął:(( Ok , do notki. Naprawde musze Ci przyznać że świetnie piszesz!! Oby tak dalej!! Jutro dodam Cię do linków , i informuj mnie o notkach na www.prawdziwe-zycie-huncwotek.blog.onet.pl :) Serdecznie Zapraszam i Pozdrawiam:)

Anonimowy pisze...

na www.moj-jrockowy-pamietnik.blog.onet.pl pojawiła się nowa notka
zapraszam

Anonimowy pisze...

Hej:) Napsiałam nową nocię ! na www.prawdziwe-zycie-huncwotek.blog.onet.pl
Zapraszam:)

Anonimowy pisze...

miód w uszach... ciekawe. nieźle dobierasz słowa ale akurat to Ci nie wyszło. ale mam nadzieję że będzie coraz lepiej i unikniesz więcej takich wpadek :)

Nadzieja pisze...

Bardzo dziękuje Opethciarze za zwrócenie mi uwagi. Jest to bardzo miłe, że są jeszcze ludzie którzy czytają tak dokładnie.Ale sprawdziłam to i powszechnie jest używana metafora "Miód dla uszu". Zaraz to poprawię.