Sam fakt, że podniosłem powieki był dla mnie niezaprzeczalnym dowodem, że wróciłem do swojego ciała. Ja jako nieustępliwy racjonalista zawsze kierowałem się wyłącznie dowodami. Rozejrzałem się. Przebywałem w dużym pomieszczeniu, które może to z powodu swej ustronności a może przez niebywałą architekturę, urzekało mnie swym wyglądem. Ściany pokryte był sterylnym feerycznym kryształem mieniącym się wszystkimi kolorami jakie mi w życiu dane było zobaczyć. Od alabastrowej bieli po hebanową czerń, a także takie których odcienie trudno zdefiniować. Moją uwagę przykuło jednak coś zupełnie innego. W centralnym punkcie wnętrza znajdowała się duża, zjawiskowa kula w której wnętrzu przelewała się jakaś klarowna ciecz. Leniwie uniosłem się i powstałem z podłogi. Zaskoczył mnie fakt, że pokój jest wolny od grawitacji i innych praw rządzących światem żywych. Lewitowałem w powietrzu delektując się subtelnością chwili. Dopiero teraz spostrzegłem fakt, który wcześniej umknął mojemu jakże złudnemu wzrokowi. Byłem zupełnie nagi. Poczułem jak wzmaga we mnie konfuzja i upokorzenie. Wtem jakby przez mgłę ujrzałem zbliżającą się postać. Kroczyła ku mnie lekko unosząc się w powietrzu, jakby stąpała po niewidzialnej tafli. Pełne wrażenie owa postać wywarła na mnie dopiero gdy zbliżyła się na odległość kilku stóp. Była to kobieta o nieprzeciętnej urodzie. Jej widok sprawił, że poczułem się jeszcze bardziej zakłopotany niż wcześniej. Przyodziana w białą szatę roztaczała wokół siebie aurę miłości i ciepła. Jej delikatne a zarazem zdecydowane rysy twarzy przywodziły mi na myśl Afrodytę zstępującą z Olimpu.
-Witaj- rzekła, a wyraz ten brzmiał jak miód dla moich uszu. Byłem jednak zbyt oszołomiony by usłyszeć jej dalsze słowa. Stan ekstazy zawładnął mną całkowicie.
- Choć, chciałabym żebyś zobaczył dzieło swej egzystencji – powiedziała, przywołując mnie do rzeczywistości. Wstałem i noga za nogą powlokłem się za żywym wcieleniem Boga. Przystanęliśmy obok kuli i po chwili wnikliwej obserwacji zauważyłem, że zachodzi w niej swoista absorpcja. Błękitna substancje, która jak dotąd samotnie kłębiła się we wnętrzu została owładnięta przez gęsty czarny płyn ulegając stopniowej regresji.
-Widzisz to? – zapytała, a widząc moje zaskoczenie ciągnęła dalej spokojnym, melancholijnym głosem - błękitna substancja to dobre uczynki, które są dowodem cnotliwego i prawego życia. Czarna substancja oznacza żywot wolny od wszelkich zasad moralnych. Nie słyszałem co mówiła dalej, a może nie chciałem słyszeć. Ze zgrozą szukałem wzrokiem jakiejś błękitnej lecz nie dostrzegalnej już poświaty, jakiejś iskierki w tunelu. W tunelu który mógł prowadzić tylko do piekła.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
9 komentarzy:
interesujące tak samo jak poprzedni odcinek. Z niecierpliwością czekam na kolejne.
PS: Czy on czasem nie trafił do czyśćca? xDDDDD
Pozdrawia Shida
Nowa notka na www.moj-jrockowy-pamietnik.blog.onet.pl
Zapraszam xDDDDDD
Shida
Na wstępie muszę pogratulować; rzadko się zdarza żeby jakieś internetowe opowiadanie zmuszało mnie do myślenia. A przy twoim nie tylko muszę myśleć, ale jeszcze musiałam ruszyc tyłek i iść do słownika xD. Przyznaję że miałam niejakie wątpliwości co do istnienia słowa 'feeryczny', ale zwracam honor, faktycznie istnieje ;].
Chyba najlepsze słowo słowo jakim mogę określić ten rozdział to "Boski". Ostatnie zdanie najbardziej (to chyba będzie tradycją).
Ale... czy trochę nie przesadzasz z tym wytrawnym słownictwem? ^^ Nie żeby mi to przeszkadzało, ale do niektórych sytuacji to po prostu nie pasuje
:* :* :* Pozdrowienia i inne ryjówczenia, na przyszłość
Autorka:
Specjalnie dla Ciebie (Snow White Queen) będę uzywać łatwiejszych słów, nie chcę żebyś przezemnie dostała zakwasów mięśni pośladkowych.
Hej:) Ja też dopiero zaczynam pisac , bo starszy blog mi się usunął:(( Ok , do notki. Naprawde musze Ci przyznać że świetnie piszesz!! Oby tak dalej!! Jutro dodam Cię do linków , i informuj mnie o notkach na www.prawdziwe-zycie-huncwotek.blog.onet.pl :) Serdecznie Zapraszam i Pozdrawiam:)
na www.moj-jrockowy-pamietnik.blog.onet.pl pojawiła się nowa notka
zapraszam
Hej:) Napsiałam nową nocię ! na www.prawdziwe-zycie-huncwotek.blog.onet.pl
Zapraszam:)
miód w uszach... ciekawe. nieźle dobierasz słowa ale akurat to Ci nie wyszło. ale mam nadzieję że będzie coraz lepiej i unikniesz więcej takich wpadek :)
Bardzo dziękuje Opethciarze za zwrócenie mi uwagi. Jest to bardzo miłe, że są jeszcze ludzie którzy czytają tak dokładnie.Ale sprawdziłam to i powszechnie jest używana metafora "Miód dla uszu". Zaraz to poprawię.
Prześlij komentarz