piątek, 14 marca 2008

Rozdział I

Noc spowiła całą okolicę. Nieliczne latarnie, niczym gwiazdy wskazywały drogę pośród gęstej mgły. Tętno miasta umilkło, tylko co jakiś czas zabłąkane szczury odbywały nocne wędrówki. Biegnąc widziałem jak z moich ust wydobywa się para, która po chwili zamarza tworząc niezwykłą mozaikę.
Muszę uciekać. Muszę gdzieś się schować- myślałem gorączkowo.
Biegłem na oślep, kierując się tylko intuicją. Po dłuższej chwili przystanąłem koło latarni wycięczony długim dystansem jaki pokonałem. Czułem jak moje serce uderza w zawrotnym tępie. Teraz jednak o tym nie myślałem całą uwagę skupiłem natomiast na cieniu, który znienacka pojawił się koło mnie. Z wielkim wysiłkiem uniosłem głowę. Stał za mną i mierzył do mnie z pistoletu. Padł głuchy strzał. Uskoczyłem w ostatniej chwili, rozpaczliwie rzucając się do ucieczki. Czułem jak każdy z moich mięśni buntuje się przed dalszym biegiem. Mimo tego motywacja i cel jakie mną kierowały były silniejsze niż jaka kolwiek inna przeszkoda. Jakaż było moja ulga gdy zobaczyłem fasadę katedry. Miałem nadzieję, że wreszcie znalazłem azyl, jakieś bezpieczne miejsce. Biegłem ile sił w nogach starając się ukryć przed wzrokiem potencjalnego zabójcy. Po chwili stałem już przed portalem zakończonym pokaźną wimpergą. Nieśmiale a zarazem zdecydowanie wkroczyłem do środka. Gdy tylko przekroczyłem próg poczułem się jakby czas się zatrzymał. To wrażenie towarzyszyło mi ilekroć znalazłem się w murach jakiejś budowli sakralnej. Ortodoksyjni katolicy zawsze dbali, by ich budowle odznaczała zarazem chęć i przywiązanie do tradycji jak i nowatorskie a czasem wręcz niekonwencjonalne sposoby ornamentyki. Wolno posuwałem się w stronię ołtarza. Racjonalizm kazał mi puścić się pędem naprzód i szybko schować. Ja jednak dałem się ponieść urokowi chwili. Chwili która mogła być moją ostatnią. Podziwiłem cudowne freski i witraże w których jakże wielu artystów znalazło ujście swoich emocji. Czułem się zmęczony i zblazowany. Klęknąłem, ale nie po to żeby się modlić raczej po to żeby odpocząć. Nagle usłyszałem skrzypienie drzwi. Momentalnie podjąłem decyzję o ucieczce , ale mój oprawca był szybszy po chwili już leżałem czując przenikliwy ból. Wiedziałem jednak, że najgorsze ma dopiero nastąpić. Z trudem podniosłem powieki. Zobaczyłem ślady krwi na błękitnej koszuli. Ciemiężyciel, który teraz przypominał raczej obłąkane, żądne krwi zwierze szedł ku mnie wolnym krokiem a donośny tupot jego stóp odbijał się echem. Był to dobrze zbudowany mężczyzna pokaźnego wzrostu. Jego wiek trudno mi było oszacować, ponieważ ciemny płaszcz stanowił dobry kamuflaż i zlewał się z otoczeniem
- Dlaczego to robisz?- zapytałem nienaturalnie chłodnym głosem.
Napastnik jednak pewnym krokiem posuwał się naprzód w milczeniu. Wpadłem w popłoch odczuwałem jak emocje biorą górę nad racjonalnym myśleniem. Prym wiodły panika i histeria. Tętno mojego serca gwałtownie się zwiększyło. Teraz było to co najmniej prestissimo. Nie byłem w stanie uciekać. Zacząłem wykonywać spazmatyczne ruchy ciała. Czułem jak wszystkie nerwy mojego tułowia grają requiem. Wtem usłyszałem głuchy strzał. Nawet nie czułem kiedy pocisk wbił mi się w klatkę piersiową. Cała materia przed moimi oczami zaczęła gwałtownie się rozpadać. Ja jednak całe to paradoksalne widowisko obserwowałem z boku. Teraz byłem tylko biernym świadkiem swojego morderstwa. Oczyma duszy widziałem jak mój oprawca powoli się wycofuje, pozostawiając moje martwe, zdrętwiałe ciało z leżące przed ołtarzem. Teraz czułem się lekko, nie miałem tułowia który by mi ciążył. Wydawało mi się , że unoszę się w próżni, że osiągnąłem stan nieważkości. Unosiłem się coraz wyżej i wyżej. Nie myślałem teraz o tym co zostawiłem na ziemi, moja jakże próżna egzystencja dobiegła końca. Pozacielesnymi zmysłami wyczuwałem w sobie tchnienie Boga. Jednak ta „bardziej ludzka” część mojej duszy odczuwała także niepokój.
Przed pustką i nicością.

11 komentarzy:

Jadwiga pisze...

eee... zatkało mnie szczerze mówiąc :)
fajna ta notka była, ale chyba musisz miec conajmniej 16 lat co? bo uzywasz takiego slownictwa jak wytrawny pisarz.
to bedzie opowiesc o duchu? ciekawe :)
oczywiscie polece znajomym, i chcialabym dodac do linkow, tylko nie wiem jaki nadać tytuł twojemu blogowi...
nie wiem..., napisz mi i dodam cie wtedy do linkow :)
Serdecznie pozdrawiam i zachęcam do dalszego pisania :]
P.S. nie przejmuj sie podpisem, bo cos mi sie porabalo :P

Anonimowy pisze...

Ha, mnie też zatkało xD. Ale jak najbardziej pozytywnie. Twojego bloga poleciła mi przyjaciółka (skądinąd znana jako Jadols xP - komentarz powyżej); a skoro już w pierwszej notce pojawiły się tajemnicze postaci, tajemnicze morderstwa i tajemnicze budowle sakralne, to masz jak w banku, że będę czytać dalej.
Zaintrygowało mnie zwłaszcza ostatnie pięć zdań. W każdym razie, będę tu co jakiś czas wchodzić, by poczytać dalej.

Anonimowy pisze...

dzieki za komentarz... fajne ze bedziesz wpadac. jezeli chodzi o mnie , jezeli przypomnisz mi o nowej notce to napewno wpadne tu i dam opinie;] (only-alone)

Shida pisze...

No nieźle xDDDD Ciekawe opowiadanie nam sie tutaj tworzy. Gratulacje dla Ciebie. Wchodząc tu myślałam, że to kolejne jakieś durne opowiadanie... Ale się myliłam xDDD Prawdziwie wciągające i namawiajace czytelnika do kolejnych odwiedzin,w celu by dowiedzieć się co kryje kolejna część.
PS: Dzieki za zaproszenie na bloga. Będę często tu wpadać. Pewnei po moim nowym nicku mnie nie skojarzysz, dlatego powiem Ci kim byłam. Panna Tajemnicza lub Czarna (Zależy z jakiego bloga mnie znasz). A tak poza nawiasem mówiąc: Skończyłam już pisanie tamtego bloga o NT. Mam dwa nowe blogi. www.pamietnik-z-zycia-pewnej-16-latki.blog.onet.pl
i www.moj-jrockowy-pamietnik.blog.onet.pl
Jak chcesz to wpadnij, a jak nie to nie xDDDDDD

Shida pisze...

hej! dzięki za odwiedzinki, ale raczej zastaniesz mnie częściej na www.moj-jrockowy-pamietnik.blog.onet.pl
Nie rozumiem o co Ci chodziło z tymi zdjęciami. A co do dodania, to mogę Ciebei dodoac do linków, ale na tym blogu co go Ci przed chwilą podałam. Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Wspaniałe.Czy dobrze zrozumiałam,że bohater udaje sie w nicość ,oddala od świat żyjących? Bo jeśli tak czy będziesz pisał w powiązaniu z tym opowiadaniem dalszą cześć o tym człowieku jako o istocie po za ziemskiej?A tak bardzo piękne opowiadanie.

Anonimowy pisze...

no i co xD
wlasnie dodaje Twój 7 komentarz :D
zabieraj się w końcu za pisanie kolejnej notki :)
pozdro 600 :*

Anonimowy pisze...

No No... całkiem nieźle... ;p a nawet lepiej xD Jestem skłonna dodać twój blog do ulubionych ;p
>>>Alodia<<<

Anonimowy pisze...

wiesz? dobre to jest. masz talent, a ja na tym się trochę znam, bo sama piszę od dobrych 4 lat. oby tak dalej.

Anonimowy pisze...

Bardzo ładnie napisane, szcególnie słownictwo zwróciło moją uwagę. Bede czytać dalej choć jeszcze dokładnie nie wiem o czym to będzie

Anonimowy pisze...

wow, bardzo dobrze piszesz...
zaskoczona jestem...
na razie nic wiecej, ide czytac dalej
-safel